A tymczasem dzisiaj jest sobota i jedzonko z bieżących zapasów.
Zrobię tez pasztet taki swojski i bez wątróbki ( nie mogę jeść podrobów a bardzo je lubię).
I śniadanie:
Jak zwykle 1 kromka żytniego chleba z odrobiną masła.
Plasterek wędzonej piersi indyczej.
Plaster pomidora, papryki i kilka gałązek rukoli.
II śniadanie:
Gotowana marchew z natka pietruszki
1/2 szklanki jogurtu greckiego z rodzynkami.
Lunch:
Rosół z makaronem.
Obiad:
Gołąbek bez sosu.
2 łyżki tłuczonych ziemniaków.
Kolacja:
1 kromka chleba żytniego z pasztetem i ogórkiem.
1 szklanka soku z czerwonego grapefruita.
Uwielbiam Twojego bloga :-) To wszystko tak smakowicie wygląda, że za każdym razem jak tu wchodzę, to mam ochotę gryźć monitor ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i cieszę się , że trafiłam na czytelników. To, że blog jest czytany staje się dla mnie inspiracją do szukania nowych propozycji "z mojej lodówki". Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuń